Pomoc USA dla Ukrainy: czy Kijów miał szansę otrzymać pomoc bez 6-miesięcznego opóźnienia?
W tej analizie, biorąc pod uwagę dostępne informacje i różne wyniki, nasza wspólnota informacyjno-analityczna Resurgam spróbuje spojrzeć na wydarzenia z perspektywy neutralnego „obserwatora”, odrzucając pewne emocje i zagłębiając się w amerykańskie motywy tego procesu.
Musimy to zrobić, aby spróbować zrozumieć „dlaczego tak się stało?”; „czy można było tego uniknąć?”; i jak Ukraina i Europa mogą uniknąć takich przypadków w przyszłości.
Cofnijmy się więc w czasie.
Etap 1. Była druga połowa września — początek października.
Wiele amerykańskich mediów publikuje informacje, że Biały Dom planuje przedstawić duży projekt pomocy dla trzech krajów: Ukrainy, Izraela i Tajwanu i potencjalnie połączyć wszystko w jeden mega-pakiet. Później pojawią się informacje, że niektóre punkty, które ogólnie nazywamy „sporem między Demokratami a Republikanami o granicę”, zostaną uwzględnione na wniosek Republikanów.
Czy Biden miał alternatywę dla nieprzedstawienia dużego zunifikowanego pakietu pomocowego? Naszym zdaniem nie. Pomysł był strategicznie dość logiczny: połączyć duże pakiety, aby zjednoczyć zwolenników partii, którzy przewyższyli liczebnie krytyków każdego kraju z osobna. Lobbing na rzecz finansowania w wysokości 50 miliardów lub 100 miliardów pochłonąłby technicznie taką samą ilość zasobów politycznych. Dlaczego doszło do zjednoczenia? Ponieważ Kongres USA jest obecnie spolaryzowany: Senat jest kontrolowany przez demokratów, a Izba Reprezentantów przez republikanów. Potrzebne są kompromisy. Kompromisy osiąga się najlepiej, gdy w obozie drugiej strony znajdują się zwolennicy danego pomysłu. Na początku października Biały Dom dostrzegł, że Izrael, który właśnie został zaatakowany przez Hamas, może być czynnikiem jednoczącym, aby przeforsować pomoc dla Ukrainy.
W tym miejscu do gry wkracza niepisana zasada Kongresu, o której obecnie żywo wspomina się w mediach. Mowa o regule Hasterta, czyli regule „większości większości”. Ta niepisana zasada oznacza, że niezależnie od tego, czy dana kwestia ma poparcie wystarczającej liczbę głosów, aby przejść (200 Demokratów + 30 Republikanów), jeśli Partia Republikańska lub Demokratyczna ma większość w organie, to musi istnieć większość nie z samej Izby Reprezentantów, ale raczej większość głosów z partii, która ma większość w Izbie lub Senacie. Jeśli mówimy o Izbie Reprezentantów, to Republikanie mają tu większość, a kiedy mówimy: „W czym problem: jest 213 głosów Demokratów i poparcie 50-80 Republikanów”, to z prawnego punktu widzenia jest to wystarczające, aby decyzja przeszła, ale z politycznego punktu widzenia jest to niedopuszczalny precedens dla republikańskiego przywództwa, ponieważ decyzja, która jest popierana przez 50%+1 ich konferencji (frakcji) powinna przejść. Oznacza to, że projekt powinien zostać poparty przez co najmniej 111-115 Republikanów, a nie 5-10-20-90, co wystarczy, aby technicznie podjąć decyzję głosami Demokratów.
Czy wyglądało to głupio ze strony europejskiej, a zwłaszcza ukraińskiej pod presją wroga? Prawdopodobnie tak. Ale jest to pewna ugruntowana tradycja, która pozwala zróżnicowanej konferencji Republikanów lub Demokratów pozostać razem jako jedna partia. Dlatego mówienie „głupot” o tych delikatnych aspektach amerykańskiego systemu politycznego jest jak wyjaśnianie, dlaczego potrzebujesz burki i zakrytych strojów kąpielowych w kraju muzułmańskim bez znajomości kultury i kontekstu, jeśli czujesz się bardziej komfortowo bez nich. To kwestia tradycji.
Dlatego moment potrzeby rozszerzenia pomocy dla Ukrainy zbiega się z momentem, w którym poparcie dla Ukrainy na konferencji Partii Republikańskiej było prawdopodobnie poniżej 50% lub na granicy 50%.
Dlaczego tak się stało?
Istnieje kilka powodów:
po pierwsze, nasycenie informacyjne tematem „Ukraina” w amerykańskiej przestrzeni informacyjnej wywołuje zmęczenie i odrzucenie;
po drugie, społeczeństwo amerykańskie ma tendencję do wiary w „mroczne spiski”, co jest podstawą moskiewskiej propagandy (biolaby, broń biologiczna, naziści itp.) + ludzie tacy jak Tucker Carlson i inni jemu podobni legalizują nielegalną, okupacyjną inwazję Moskwy na Ukrainę;
po trzecie, zostało to zaostrzone przez pewne emocjonalne rozczarowanie wynikami ukraińskiej kontrofensywy w 2023 r.;
po czwarte, nałożyło się to na wewnętrzną specyfikę Stanów Zjednoczonych wraz z zaostrzeniem sytuacji na granicy i międzypolityczną konfrontacją między demokratami i republikanami w tej sprawie w przededniu wyborów;
po piąte, nałożył się na historyczny trend wzrostu skrajnych elementów w obu partiach: zwiększony wpływ radykalnych lewicowych demokratów w Partii Demokratycznej i radykalnej prawicy (MAGA) w Partii Republikańskiej.
po szóste, chwiejność republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów; i wiele innych czynników, których nie możemy tu wymienić, ale które były ważne.
Ale najbardziej zintensyfikował ten proces czynnik zbliżających się wyborów.
Czy Ukraina mogła zrobić cokolwiek, aby uniknąć nawarstwienia przyczyn?
Na tym etapie, kiedy zaczęły się one ujawniać, już nie. Mogliśmy warunkowo wpłynąć na pewien procent, ale reszta to wewnętrzne procesy polityczne Amerykanów, na które wpływ, nawet poprzez amerykańskie struktury lobbingowe, był ograniczony. Co więcej, aktywna interwencja Ukrainy w te procesy za pośrednictwem lobbystów mogła mieć bardzo negatywne konsekwencje. Ukraińscy dyplomaci i urzędnicy byli o tym ostrzegani przez swoich amerykańskich partnerów.
Proukraińscy republikanie, świadomi problemów z przyszłą promocją wsparcia dla projektu pomocy Ukrainie, poparli taktyczną decyzję o żądaniu włączeniu kordonu do projektu Bidena. Z jednej strony kordon miał popchnąć projekt dalej wśród wątpiących Republikanów, aby zebrać poparcie partii od 50-60% republikańskiej konferencji. Z drugiej strony, umiarkowani Republikanie nadal rozumieli, że jest to historyczna szansa, aby zmusić Bidena do wprowadzenia zmian w sprawach kordonu.
Reakcja Ukrainy na tym etapie.
Na tym etapie można założyć, że Biały Dom zapewniał Kijów, że będzie go wspierał, że wszystkie problemy są wewnętrznymi procesami politycznymi USA i że lepiej pozostawić politykę wewnętrzną polityce wewnętrznej USA. Zwłaszcza gdy sprawy przeciwko Bidenowi znajdowały się w nieprzyjemnych okolicznościach (przed kompromitacją kluczowych republikańskich świadków), gdzie Ukraina była jednym z kluczowych elementów.
Jeśli pamiętają Państwo, w tym okresie Stany Zjednoczone żywo składały oświadczenia, że „nie opuszczą Ukrainy”, „będą tam tak długo, jak to konieczne” i tak dalej. Dlatego wrzesień i początek października nie były zbyt aktywne w międzyrządowej dyplomacji Ukrainy ze Stanami Zjednoczonymi z powodu tych sygnałów. Prawdopodobnie Kijów czekał, aż amerykański system polityczny znajdzie wyjście w ramach dobrze znanej „zasady kontroli i równowagi”.
Głównym celem naszej dyplomacji w tym okresie była Europa, gdzie nie tylko musieliśmy promować takie projekty pomocowe, ale także przekonać naszych partnerów, że wyniki kontrofensywy nie powinny być podstawą frustracji Ukrainy i wynikiem wojny narzuconej Ukraińcom przez Moskwę.
Etap 2. Początek października — pierwsza połowa grudnia.
W październiku rozpętała się polityczna burza. Dnia 3 października usunięto przewodniczącego Izby Reprezentantów, McCarthy'ego.
W tym momencie Ukraina zeszła nie na drugi, a na trzeci plan:
konsekwencje usunięcia McCarthy'ego.
brak uchwalenia budżetu USA.
Wsparcie dla Ukrainy i innych.
Kijów nie miał również wpływu na zwolnienie czy „uratowanie” McCarthy'ego. Głównym oskarżeniem ze strony środowiska ekspertów przeciwko Demokratom jest to, że oddali głosy za usunięciem spikera. To prawda. Ale znowu, jest to kwestia polityczna: „Dlaczego nie dać im tych głosów?”. Usunięcie spikera było zainicjowane przez Partię Republikańską. Dlatego też, zgodnie z tą samą tradycją, Demokraci głosują przeciwko McCarthy'emu. Zgodnie z tą samą tradycją powinni byli głosować przeciwko McCarthy'emu, ponieważ jak oni (demokraci) wypadliby w oczach swoich wyborców, gdyby uratowali McCarthy'ego? Gdzie się mieści „Ukraina i pilne potrzeby demokratycznego świata?” - niestety, to nie jest istota polityki wewnętrznej USA. Kijów jest poza centrum amerykańskiego świata. Problemy Ukrainy są ważne dla współczesnych demokracji, ale nie są kluczowe w porównaniu z wewnętrznymi procesami czy tradycjami politycznymi w danym kraju.
Wyobraźmy sobie dwie siły, których nie da się połączyć. W Stanach Zjednoczonych podział polityczny osiągnął punkt, w którym 47-50% wyborców partyjnych odmówiłoby zjedzenia kolacji z osobą, gdyby wiedzieli, że ma ona „inne poglądy polityczne”. Pytanie brzmi, czy wyborcy demokratów zaakceptowaliby pomoc McCarthy'ego? Jest to kwestia otwarta.
McCarthy nie zaoferował Demokratom niczego, co mogłoby go uratować — a Demokraci nie uratowali go, aby nie stracić lojalności własnych wyborców.
20 października — w czasie „burzy w Izbie Reprezentantów” - Biden przedłożył Senatowi swój projekt ustawy z uwzględnieniem kordonu na wniosek Republikanów. A 24 października Johnson zostaje spikerem jako „czwarty kandydat”. Spiker, który nie był znany nawet we własnej partii, spiker, któremu McCarthy przedłożył „umowę z diabłem” (odnosząc się do zasad proceduralnych, które McCarthy podpisał z Freedom Caucus (ultrakonserwatywne skrzydło Republikanów), aby zostać spikerem), spiker nie tylko w podzielonym Kongresie, ale w podzielonej partii (radykalna prawica / umiarkowani republikanie).
Dlatego Johnson musiał spełnić trzy kluczowe warunki:
Utrzymać się na stanowisku wystarczająco długo, aby ludzie się do niego przyzwyczaili. W rzeczywistości, aby rozwinąć powiązania, których potrzebował jako spiker, ale których nie miał z powodu braku wpływów przed wyborem.
Znaleźć równowagę między jego partią a Demokratami, aby zaakceptować budżet jako kluczowy obowiązek spikera.
Opóźnić moment konfrontacji z radykalnym skrzydłem partii — Freedom Caucus, aby mieć powiązania i autorytet, aby pozostać na stanowisku. Budowanie normalnych relacji z umiarkowanymi liderami republikańskimi, ale jednocześnie zbliżyć się do Trumpa bardziej niż radykalni trumpiści, tacy jak Marjorie Taylor Green.
Gdzie jest kwestia Ukrainy, która dzieli jeszcze bardziej niż budżet państwa? Oczywiście gdzieś na marginesie zainteresowania Johnsona, ale w tamtym czasie piłka była po stronie Senatu, a nie Izby. Senat jeszcze nie procedował projektu, próbując znaleźć tę samą „równowagę”.
Dlatego Johnson stosuje całkowicie logiczną dla niego strategię: dopóki Senat nie prześle projektu, jest on w pełni zgodny z metodą „klasycznego MAGA”. Mówimy o tych wszystkich stwierdzeniach „najpierw kordon”, „czeki in blanco dla Ukrainy” i tak dalej. Powód jest tylko jeden — nie prowokować radykalnego skrzydła partii przedwcześnie, zwłaszcza gdy projekt wciąż jest gotowany w Senacie i może tam pozostać. Johnson prawdopodobnie miał nadzieję, że nie będzie musiał dokonywać wyboru, ponieważ ustawa nie wyjdzie poza Senat.
W tamtych dniach pisaliśmy, że Johnson może dojść do porozumienia z proukraińskimi Republikanami. Powodem było nie tylko to, że ci Republikanie poparli Johnsona jako spikera, ale także to, że wszystkie niepochlebne wypowiedzi spikera na temat Ukrainy nie były krytykowane przez proukraińskich Republikanów. Mówię o tym okresie.
Pod koniec października w naszych rozmowach podkreślaliśmy znaczenie współpracy Kijowa z otoczeniem Johnsona, w tym poprzez jego więzi religijne, które są dla niego bardzo ważne. Argumentowaliśmy i komunikowaliśmy to, ponieważ na tym etapie rozumieliśmy, że Johnson jest „czystą kartą” dla Ukrainy pod względem politycznym, a budowanie tak delikatnych oddolnych powiązań zajmuje dużo czasu, ale potencjalnie stanie się to ważnym i stałym elementem lobby.
Jaka była reakcja diaspory i wspólnot religijnych? Była wystarczająca. Widać to było w naszej komunikacji. Ogólnie rzecz biorąc, rozpoczęliśmy „oddolne” wysiłki, aby znaleźć kontakty z Johnsonem poprzez wspólnoty baptystów i katolików w Ukrainie, Polsce, Czechach i Stanach Zjednoczonych — o tym wiedzieliśmy, słyszeliśmy, a w niektórych miejscach pomagaliśmy na różne sposoby. Po około dwóch miesiącach okazało się, że ukraińskie agencje rządowe również były zaangażowane w ten nieformalny sposób, ale czasami słaba koordynacja utrudniała ten proces. Ale pomimo tego, zmiany wciąż były pozytywne.
Co Ukraina zrobiła na drugim etapie?
Tutaj Biały Dom nadal przekonuje nas, że sprawa zostanie rozwiązana. Równolegle Demokraci wykorzystują sytuację do krytykowania Republikanów. Ukraińska dyplomacja stoi w obliczu poważnych problemów, ponieważ polityka zagraniczna Europy jest nadal globalnie zorientowana na USA i coraz trudniej jest liczyć na znaczącą pomoc w Europie bez wyraźnych sygnałów ze strony USA.
W tym momencie sytuacja na linii frontu zaostrzyła się i zaczęło brakować zasobów. Przede wszystkim amunicji.
Dnia 15 listopada ukraińska delegacja rządowa przybywa do Stanów Zjednoczonych, gdzie załatwiane są wszelkie formalności i składane oświadczenia polityczne. Ukraińska delegacja miała prawdopodobnie dwa cele:
1) usłyszeć komunikat o przybliżonych ramach czasowych pomocy;
2) uzyskać publiczny impuls ze strony USA w celu politycznego uspokojenia krajów europejskich, że Ukraina i Europa nie pozostaną same z agresywną polityką Moskwy w Ukrainie.
Po spotkaniu szef delegacji, szef sztabu Zelenskiego, Yermak, powiedział, co następuje: „Wracamy z wyraźnym poczuciem, że Stany Zjednoczone Ameryki, jako przyjaciel Ukrainy, pozostają z nami i wierzą w nasze zwycięstwo. Wracamy z poczuciem, że dziś poziom współpracy i naszego strategicznego partnerstwa jest na bezprecedensowym poziomie”.
Taka retoryka była skierowana przede wszystkim do Ukraińców i Europejczyków, których trzeba było przekonać, że Ukraina może i powinna przetrwać. Należy jednak zauważyć, że ukraińska dyplomacja nadal koncentruje się wyłącznie na Białym Domu i jego oświadczeniach, odmawiając podejmowania proaktywnych działań wykraczających poza te uzgodnione bezpośrednio z Białym Domem. Ukraina porzuciła praktykę prowadzenia proaktywnej dyplomacji, która wykracza poza to, co zostało bezpośrednio uzgodnione z Białym Domem.
20 listopada pozytywne tendencje zostały potwierdzone przez wizytę w Kijowie szefa Pentagonu Lloyda Austina i dowódcy Sojuszniczych Sił NATO w Europie, generała armii USA Christophera Cavalliego. Zauważyliśmy jednak, że największym osiągnięciem na poziomie strategicznym była wizyta prezesa Fox Corporation Lachlana Murdocha w Kijowie. Po tej wizycie retoryka największego prorepublikańskiego medium znacznie poprawiła się w stosunku do Ukrainy. Ułatwiło to wiele aspektów w przyszłości. Co najważniejsze, działania Fox Corporation, a raczej FoxNews, zaczęły wpływać na podstawową przyczynę problemów Ukrainy w Kongresie — niewystarczające poparcie wśród Republikanów.
Przypomnę, że „wystarczające” oznacza więcej niż 50%. Potencjalne motywy przyjazdu Murdocha do Kijowa pozostają tajemnicą, dając początek wielu plotkom.
Dnia 2 grudnia lider większości w Senacie Chuck Schumer zasygnalizował, że 4 grudnia przedstawi projekt ustawy na forum „pomoc dla Ukrainy+Izraela+Tajwanu+granica”. Dzień 12 grudnia Schumer wskazuje jako „termin” głosowania w Senacie.
Dnia 6 grudnia ukraińska delegacja przybywa do Stanów Zjednoczonych, ale jest to już wizyta „krytycznie niepokojąca” ze względu na republikańską próbę oddzielenia pakietu pomocowego dla Izraela od Ukrainy. Odrębną sprawą są nadzieje na przyspieszenie programu pomocy ogłoszonego przez Schumera. Logicznie rzecz biorąc, była to wizyta przygotowawcza do wizyty prezydenta Zelensky'ego na Ukrainie, która miała zostać wykorzystana 11 grudnia jako impuls do głosowania w Senacie. Po raz pierwszy Ukraina była bliska praktycznego dostarczenia pomocy na podstawie dwupartyjnego konsensusu. Przynajmniej tak Biały Dom zapewniał oficjalne kręgi Kijowa.
Jednak jeszcze zanim rozpoczęły się oficjalne wydarzenia z udziałem prezydenta Zełenskiego, w Stanach Zjednoczonych było wiadomo, że Demokraci i Republikanie są podzieleni w sprawie kordonu i że Schumer wniesie „martwą ustawę” do głosowania proceduralnego.
W rzeczywistości wizyta Zełenskiego straciła swoją wartość i znaczenie jako taka, ale nie mogła zostać odwołana z wielu logicznych i protokolarnych powodów. Okrężne zapewnienia Białego Domu bez realnego rezultatu w Kongresie nie miały praktycznego zastosowania dla Ukrainy, która powstrzymywała potężną ofensywę Moskwy.
Głosowanie proceduralne zawiodło. Nie ma to krytycznego znaczenia, ale wizyta Zełenskiego odbywa się za zamkniętymi drzwiami, za którymi eskaluje konflikt między Republikanami a Demokratami. Jest to okres, w którym zarówno Demokraci, jak i Republikanie mówią, że „przyczyna nie leży w Ukrainie” i grzecznie doradzają Zełenskiemu powrót.
Kijów podjął wtedy słuszną decyzję, aby nie angażować się w partyzancką walkę między Demokratami i Republikanami, koncentrując się na współpracy z bardziej wiarygodnymi. Ogólnie rzecz biorąc, był to koniec drugiego etapu.
Etap 3. Senat: „od porażki do nowej porażki”
Na drugim etapie głosowanie zakończyło się niepowodzeniem głównie dlatego, że Demokraci i Biały Dom nie poszli na ustępstwa wobec Republikanów w sprawie granicy. Na ironię zakrawa fakt, że do końca grudnia Demokraci będą gotowi na takie ustępstwa, ale decydującą rolę odegrały nie kompromisy, ale wybory i osobowość Trumpa.
Jeśli zignorujemy częste święta i przerwy w tym okresie roku, Senat pozostał w połowie grudnia w tym samym miejscu, w którym znajdował w październiku. Proces ruszył z miejsca, gdy Biden zgodził się na ustępstwa w sprawie kordonu, co zapoczątkowało aktywny proces prac nad projektem „pomoc + kordon”. Tak się jednak złożyło, że praktycznie co dwa tygodnie Senat musiał pracować i szukać kompromisów z Izbą Reprezentantów, aby uniknąć shutdownu (uchwalenia tymczasowego budżetu USA). Dlatego projekt pomocy zagranicznej dostał tylko niewielką ilość czasu „przed nową przerwą”. McConnell i Lancroft zdecydowali się odegrać kluczową rolę w promowaniu pomocy dla Kijowa po republikańskiej stronie Senatu, podczas gdy Schumer i Sinema po stronie Demokratów.
Projekt faktycznie posuwa się naprzód i staje się prawdziwie dwupartyjnym i kompromisowym projektem między Senatem a Izbą Reprezentantów. Nowym problemem jest jednak to, że kluczowym motywem nie jest już „znalezienie kompromisu i granic”, ale „wybory”. Partia Republikańska zbliża się do pierwszych prawyborów w kluczowych swing states, gdzie Trump nie miał prawa przegrać nawet jednych prawyborów ze swoją przeciwniczką Harris czy kimkolwiek innym.
Jest to okres, w którym poziom poparcia Nikki Haley z 3% wzrósł do 25-30% i nadal wzrastał. To moment, w którym Trump był pod presją nie tylko sądów karnych, ale także możliwości wycofania się z wyborów. To moment, w którym Trump miał największe poparcie, ale znaczna liczba partyjnych darczyńców szukała alternatywy. Trump trzyma kwestię „granicy” jako zakładnika, a tym samym pomoc dla Ukrainy, aby skrystalizować swój rdzeń wyborczy.
Trumpowi nie opłaca się rozwiązywać kwestii kordonu na tym etapie. Na korzyść Trumpa działa zdystansowanie własnego elektoratu wobec Haley i na podstawie kwestii polityki zagranicznej, które były kluczowe dla retoryki Haley.
Senat znajduje się w sytuacji bez wyjścia, ponieważ proces poszukiwania rozwiązania przeciąga się w najważniejszym i najbardziej aktywnym momencie — „początek prawyborów”. Międzypartyjna grupa McConnell, Lankford, Schumer i Sinema przygotowują prawdziwie dwupartyjny projekt. Ten dwupartyjny projekt miał szanse odnieść sukces w październiku, listopadzie, a nawet na początku grudnia, ale nie miał szans przeżycia w lutym. W tym okresie, kiedy nie odpowiadał życiowym interesom Trumpa, a zatem i tych, którzy z ideologicznych lub pragmatycznych przyczyn byli na niego zorientowani.
Z 7 na 8 lutego Senat Stanów Zjednoczonych odrzuca drugie głosowanie nad projektem „pomoc zagraniczna+kordon”. Lider większościowej Partii Demokratycznej Chack Sumer wraz z republikańskim liderem partii mniejszościowej McConnellem wykonują jedyny dobry w tej sytuacji ruch. Oddzielają „kordon” od „pomocy zagranicznej”. Nie jadą na wakacje i w ciągu tygodnia przeprowadzają pomyślne głosowanie.
Senat przerzuca piłkę na stronę Izby Reprezentantów i osobiście Johnsona, jako że początkowo wszystkie „sztuczki cyrkowe Senatu” zastosowano nie przez problemy procedowania projektu w Senacie, a przez konieczność znalezienia równowagi dla utrzymania projektu w Izbie Reprezentantów. Jeżeli Izba Reprezentantów odrzuci najbardziej dostępny dwupartyjny kompromis, to jedyną opcją będzie przerzucenie odpowiedzialności w postaci nacisku na Izbę Reprezentantów i osobiście na spikera Johnsona.
Wypowiemy rzecz niepopularną, ale w tym momencie Johnson rozumie, że będzie musiał udzielić jasnej odpowiedzi, która przejdzie do historii: „Jest za Ukrainą czy nie”. Paradoksalnie rozumie to i sam Johnson, jaki i jego otoczenie. Rozumieją to także skrajnie prawicowi antyukraińscy republikanie, którzy profilaktycznie zaczynają przypominać Johnsonowi historię MacCarthy`ego. Tym sposobem prawicowi radykałowie chcieli zastraszyć Johnsona przed wsparciem Ukrainy.
Naciski na Johnsona oraz oczekiwanie na szczęśliwy zbieg okoliczności staną się motywem przewodnim etapu czwartego.
Etap czwarty (koniec lutego i do dzisiaj)
Pierwszym kluczowym wydarzeniem jeszcze w grudniu stało się to, że UE uchwaliła długoterminową pomoc dla Ukrainy i odkryła obszerne programy pomocy. Dało to politykom europejskim mandat polityczny i moralny do czynienia nacisków na USA.
Największą presję na Johnsona zaczęli wywierać najbliżsi partnerzy Ukrainy — kraje nadbałtyckie. Przede wszystkim delegacje parlamentarne tych trzech krajów z głowami parlamentów krajowych odbyły wizytę do USA, żeby zakomunikować wagę sprawy. To oczywiście nie wystarczało. Później inicjatywa Bałtów została przekształcona w apel 23 rządów krajów Europy do Izby Reprezentantów, których podpisy zebrała dyplomacja ukraińska.
Lecz kluczowe jest to, „pole zewnętrzne” zmieniło się wskutek dwóch czynników:
Pierwszy — to prowokacyjne oświadczenia Trumpa na temat NATO i jego szantaż w sprawie bezpieczeństwa Europy. Sprawy te naprawdę „nastraszyły” wybranych przedstawicieli polityki europejskiej. Dlatego „wartość ukraińska” w strategii bezpieczeństwa europejskiego rzeczywiście wzrosła. Pozostać sam na sam z Moskwą nikt nie chciał.
Drugi — krystalizuje się pole elektoralne Nicki, które łączyły dwa czynniki: brak zrozumienia Trumpa i odmienna retoryka w sprawach polityki zagranicznej.
Jest jeszcze trzeci czynnik, który pojawił się później — to zwycięstwo Trumpa w prawyborach, mianowanie go na kandydata Partii Republikańskiej i stopniowo konieczność zmiękczenia tonu wypowiedzi, aby utrzymać szerokie wsparcie partii (wyborców Haley po jej odsunięciu od wyborów).
Pierwsze narodowe badania socjologiczne po odsunięciu Haley wskazywały następujące tendencje w gronie jej wyborców:
63% stronników Haley skłaniało się w stronę Bidena.
Tylko 27% w stronę Trumpa.
10% - nie określiło się.
Warto wskazać kluczowych polityków USA, którzy wsparli projekt pomocy Ukrainie: Turner, McCall, McConnell, Pompeo, ale szczerze mówiąc, ważną rolę odegrał Berns, dyrektor CIA, który swoimi danymi ostatecznie przekonał Johnsona o zagrożeniu dla demokratycznego świata w razie porażki Ukrainy na polu walki.
Ważną rolę odegrał Charles Brown, Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (Joint Chiefs of Staff), który swoją aktywnością zaangażował zarówno sceptycznych republikanów, jak i upowszechnił informacje o tym, dlaczego wsparcie Ukrainy należy kontynuować. Lecz rzeczywiście lista osób liczy dziesiątki, a może i setki nazwisk. Brzmi to dziwnie, ale nawet spiker Johnson od początku 2024 roku, chociaż przeciągał sprawę, ale poszukiwał drogi udzielenia pomocy za pośrednictwem wymienionych osób. Taką kombinację, żeby utrzymać spójność w Partii Republikańskiej, utrzymać stanowisko i uzyskać „błogosławieństwo” Trumpa, a z innej strony nie przejść do historii jako polityk, który wspiera siły okupacyjne i niszczy porządek międzynarodowy.
Początkowo kluczową rolę odegrał przewodniczący Komitetu ds. Wywiadu Turner, który dnia 09 lutego odwiedził Kijów, a potem rozpoczął nadzwyczaj aktywną kampanię lobbingową na rzecz naszej sprawy w USA. Turner dokonał ważnej rzeczy — zdołał zbliżyć się do Johnsona na tyle, że spiker usłyszał jego przemyślenia.
Następnie inicjatywę podchwycił partner Turnera — McCaul. McCaul jest szefem Komitetu Spraw Zagranicznych.
Równolegle lider mniejszości w Senacie McConnell kontynuuje prace lobbingowe, a także nieustannie przypomina Johnsonowi o „projekcie senackim”. McConnell popiera Trumpa. Prawdopodobnie był to jeden z warunków Trumpa, aby senator złagodził stanowisko Trumpa w sprawie Ukrainy. Następnie teza Trumpa, że senaccy `Republikanie zaprzedali się Ukrainie, nagle zniknęła z przemówień byłego prezydenta.
To właśnie w tym momencie ukraińska dyplomacja stała się najbardziej aktywna. Europa, zyskawszy moralne przywództwo w pomocy Ukrainie, zaczyna wywierać presję na Johnsona i pośrednio na Trumpa. Wszystkie te wizyty w USA z Europy, które widzieliśmy, są wynikiem wielu procesów i działań.
Kolejnym punktem zwrotnym było przemówienie Burnsa i jego spotkanie z Johnsonem, podczas którego szef CIA powiedział, że bez pomocy USA Ukraina może przegrać wojnę do końca roku, co byłoby katastrofą dla bezpieczeństwa europejskiego i interesów USA. Wielu amerykańskich insiderów twierdzi, że po tym zamkniętym spotkaniu Johnson ostatecznie zdecydował się „wesprzeć projekt pomocy Ukrainie”.
Największym problemem pozostawało jednak radykalne skrzydło partii. Potrzebowali oni wsparcia Trumpa. Początkowo były prezydent był przekonywany z zewnątrz. Mowa o brytyjskim byłym premierze Johnsonie, a później o wizycie brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Camerona, którą zorganizował Boris Johnson. Jednocześnie Pompeo, były sekretarz stanu Trumpa, odegrał ważną rolę i nadal wpływał na Trumpa. Prawdopodobnie, gdy amerykańskie media pisały, że wpływowi Republikanie przygotowują spotkanie Johnsona z Trumpem, chodziło o Pompeo i jego zespół.
Ważne jest, że w przededniu swoich działań — 2 lutego Pompeo odwiedził Kijów, prawdopodobnie nakreślając pewien plan działania.
Końcowym etapem było spotkanie Johnsona i Trumpa, na którym były prezydent poparł mówcę, a potem zobaczyliśmy to, co widzieliśmy.
Oznacza to, że wróciliśmy do początku tej epopei. Johnson rozwinął swoje relacje w Kongresie, w tym z Demokratami, co gwarantowało mu ochronę. Jednak zgodnie z regułą Hasterta, Johnson nadal potrzebował poparcia przynajmniej połowy republikańskiej konferencji. Johnson był szanowany przez umiarkowanych kongresmenów z obu partii, ponieważ uchwalił budżet USA. Umiarkowani Republikanie bliscy Trumpowi, we właściwym czasie (kiedy Trump ich potrzebował), pomogli spikerowi przeforsować ideę „wspierania Ukrainy”, dając Trumpowi kilka czysto symbolicznych zwycięstw: rozdzielenie pakietów pomocowych dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu, pomoc finansową na kredyt oraz możliwość przyciągnięcia części wyborców Haley poprzez pokazanie Trumpowi, że nadal można z nim konstruktywnie współpracować.
Czy wcześniej było to możliwe? Dla Johnsona — nie. Ogólnie rzecz biorąc, w przypadku Ukrainy były dwa momenty, kiedy można było to zrobić wcześniej, ale na przeszkodzie stanęły wewnętrzne nieporozumienia między Demokratami i Republikanami.
Co zrobiła ukraińska dyplomacja na tym etapie?
1) Cóż, przede wszystkim wszyscy kluczowi aktorzy, którzy wpłynęli na promocję decyzji, której Ukraina potrzebowała od lutego do marca 2024 r., odwiedzili Kijów lub odwrotnie. Oznacza to, że była komunikacja i odpowiednie wydarzenia.
2) Po drugie, reakcja we właściwym momencie na potrzebę działania pośredniego: unikanie sytuacji, w których Ukraina mogłaby zostać zaangażowana w wewnętrzne konflikty polityczne między głównymi partiami amerykańskimi. Ostrożniejsza praca za pośrednictwem europejskich partnerów, którzy byli świadomi znaczenia wspierania Ukrainy dla Europy. W rezultacie zbiorowa presja na USA i Johnsona stała się głównym nurtem, który ogarnął demokratyczny świat od Londynu po Tokio.
3) Po trzecie, działania i próby wpływania na decyzje przeszły na poziom oddolny: praca za pośrednictwem organizacji pozarządowych, wspólnot religijnych i celebrytów lojalnych wobec Ukrainy. Nawiasem mówiąc, profesor Timothy Snyder odegrał ważną, ale niewidoczną rolę na poziomie oddolnym, z jego pomocą i autorytetem.
Ogólnie rzecz biorąc, strategię ukraińskiej dyplomacji można podzielić na etapy:
Pierwszy to oczekiwania oparte na zapewnieniach z Białego Domu. Nacisk kładziony jest na Europę.
Drugi to zaniepokojenie, ale i gotowość do działania w ramach strategii zaproponowanej przez Biały Dom (oczekiwanie).
Trzeci to priorytetowe rozwiązanie kwestii w Europie i dalsze angażowanie europejskich partnerów w lobbowanie na rzecz pomocy Ukrainie w Stanach Zjednoczonych. Ukraina powinna zacząć budować własną proaktywną politykę w Stanach Zjednoczonych.
Czwarta to próba wdrożenia tej proaktywnej polityki bez polegania na zapewnieniach i strategiach Białego Domu.
Teraz pojawia się pytanie, czy można było uniknąć opóźnień i problemów z „procedowaniem pomocy”.
Taktycznie — prawie wcale. Strategicznie — tylko częściowo. Dla Kijowa korzystne jest poszukiwanie sposobów na skuteczne utrzymanie poparcia dla Ukrainy wśród obywateli Stanów Zjednoczonych lub jakiegokolwiek innego kraju. Naszym zdaniem głównym problemem Ukrainy jest spadek poparcia wśród amerykańskich wyborców, zwłaszcza wśród wyborców republikańskich. Jest to korzystne dla Trumpa i jego otoczenia, co w rzeczywistości było jednym z powodów poparcia dla Ukrainy w USA.
Wnioski są następujące:
Kijów powinien przyjąć bardziej proaktywną postawę dyplomatyczną i czasem nie bać się wejść w pewien spór ze swoimi partnerami. Oczywiście w granicach rozsądku. Dobrze jest słuchać partnerów i stanowisk (jak w przypadku Białego Domu), ale trzeba też budować proaktywną politykę międzynarodową.
Kryzys, który miał miejsce w przypadku pomocy Ukrainie, spowodował problemy na dużą skalę dla ukraińskiej zdolności obronnej. Kluczowa jest nieuzasadniona utrata życia Ukraińców z powodu braku środków na obronę. Ale Kijów musi wycisnąć z tego kryzysu wszystko, co się da. Teraz Ukraińcy muszą zobaczyć, kto jest prawdziwym przyjacielem USA, a kto nie. Na podstawie kryzysu musieli zobaczyć, jakie metody działają. W końcu zobaczyli, że konflikt między Demokratami i Republikanami doprowadził do pozytywnego wyniku — żądania od Białego Domu przedstawienia jasnej strategii zwycięstwa Ukrainy i tak dalej. Kijów powinien wykorzystać ten kryzys, aby wzmocnić swoje interakcje z zachodnimi partnerami.
Każdy problem jest wyzwaniem. To, czego nie można osiągnąć dzisiaj ze względu na zestaw czynników, można spróbować, gdy czynniki zewnętrzne staną się bardziej sprzyjające.
Konieczna jest współpraca zarówno z Demokratami, jak i Republikanami, ponieważ rok 2025 prawdopodobnie przyniesie Ukrainie i Europie ten sam podzielony Kongres.
Śledzenie poziomu poparcia dla Ukrainy wśród obywateli USA i próby wpływania na ten poziom wymagają odrębnej strategii od Kijowa.
Możesz być zainteresowany